Przystąpienie Polski do strefy euro to nie tylko korzyści gospodarcze, ale także polityczne

Przystąpienie Polski do strefy euro to nie tylko korzyści gospodarcze, ale także polityczne

Artur Nowak-Far

Jak wiadomo, przyjęcie przez Polskę euro wynika z zapisów traktatowych, które niemal 20 lat temu Polacy przyjęli w ogólnokrajowym referendum. Przyjęcie tej waluty łączyłoby się z natychmiastowym przystąpieniem do Eurosystemu, złożonego z Europejskiego Banku Centralnego i banków centralnych państw strefy euro. W ramach Eurosystemu wspólnie kształtowana i prowadzona jest polityka pieniężna, polityka kursu walutowego; wspólnie również zarządzane są rezerwy dewizowe, a także systemy płatnicze.

To oznacza, że własne banki centralne w tych zakresach działają wspólnie. Ocena czy zgoda na to wspólne działanie, a więc na przystąpienie do strefy euro, jest dobra, zależy od tego, jaka jest jakość prowadzonej w danym państwie, w okresie poprzedzającym przyjęcie przez nie euro, polityki pieniężnej. Tę jakość należy oceniać zwłaszcza mając na względzie dobro obywateli, którym zależy na stabilności cen, by wartość zarabianych przez nich pieniędzy nie była „zjadana” przez inflację. Przekonanie ludzi, że przystąpienie do euro jest wręcz konieczne jest tym większe, im gorzej prowadzona jest polityka pieniężna i kursowa państwa, tj. im bardziej polityka pieniężna nie realizuje zasady stabilności cen, a więc ochrony wartości pieniędzy zarabianych i oszczędzanych przez obywateli.

Do gospodarczych korzyści z przystąpienia do strefy euro zalicza się eliminację kosztów wymiany walut (gdy planuje się wydatki w euro), eliminację ryzyka kursowego, a także spadek stóp procentowych (w szczególności płaconych od długu zaciągniętego za granicą). Jako korzyść z przyjęcia euro wskazuje się także zwiększenie stabilności makroekonomicznej, co z kolei prowadzi do wzrostu stopy inwestycji, ożywienia wymiany handlowej oraz wzrostu konkurencji – a więc stworzenia warunków dla zwiększenia liczby godziwie płatnych, dobrych miejsc pracy.

Co zadziwiające, jednym z mniej rozpoznanych obszarów korzyści wynikających z przystąpienia do strefy euro jest obszar polityczny. Aby je właściwie ocenić, należy zwrócić szczególną uwagę na to, że integracja europejska, której składnikiem jest integracja w ramach strefy euro, może być tłumaczona jako proces służący ochronie zasadniczo dobrej pozycji politycznej i gospodarczej Europy (a ściślej, państw członkowskich Unii Europejskiej) w świecie. Mówimy tu o mechanizmie „dźwigni” dla wszystkich jej państw członkowskich, zwłaszcza zaś małych i średnich (których potencjał gospodarczy czy ludnościowy jest taki sam jak potencjał miast lub – co najwyżej – regionu Chin czy USA).

Możliwość korzystania ze wspomnianego mechanizmu zależy od tego, w jakim zakresie państwa członkowskie uczestniczą w poszczególnych projektach integracyjnych. Brak takiego uczestnictwa musi mieć zawsze swój rachunek korzyści i kosztów. W przypadku uczestnictwa w strefie euro, trudno – przynajmniej w odniesieniu do Polski – nie dostrzec tych elementów rachunku, które zdecydowanie przemawiają za przystąpieniem do Eurosystemu.

Przyjęcie euro byłoby czytelnym krokiem dla pozostałych partnerów Polski w UE i – co bardzo ważne – w świecie. Wskazywałoby, że Polska potrafi wykorzystywać znane atuty uczestnictwa w Unii i dysponuje pełnym zestawem kanałów wpływu i narzędzi oddziaływania na struktury instytucjonalne, oraz – w tych ramach – na inne państwa członkowskie. Wyraźnie widać tę prawidłowość w odniesieniu do uczestnictwa w bardzo ważnej dla gospodarki Radzie ECOFIN oraz w nieformalnym gremium przygotowującym stanowiska państw strefy euro w tej Radzie – tj. w Eurogrupie. W Eurogrupie nie mogą uczestniczyć państwa spoza strefy euro. Muszą zatem uzgadniać swoje stanowiska poza nią. Nie spaja ich przy tym uczestnictwo w strefie euro, a więc o jedność takich państw trudno. Obecnie mało co ważnego wiąże Polskę z np. rządzonymi przez zwolenników ataku na Ukrainę Węgrami, także wegetującymi poza strefą euro.

Trzeba także podkreślić, że przyjęcie euro leży w interesie narodowym Polski, podobnie zresztą jak uczestnictwo w Unii Europejskiej. Państwa członkowskie UE traktują integrację gospodarczą i walutową jako obszar stymulowania zasadniczych procesów integracyjnych, których główną funkcją jest zapewnienie UE strategicznej odporności i trwałości. W pewnym momencie rozejście się głównego procesu integracji z tym, co jest możliwe dla państw pozostających – z uwagi na niemożliwość przyjęcia euro – poza tym procesem, będzie tak znaczące, że państwa te staną przed poważnym dylematem „wtórnego wchodzenia do UE”. Będzie to oznaczać istotne, strukturalne dostosowania do wymogów pełnego członkostwa w Unii, związane z kosztami dostosowawczymi o skali podobnej do tej, która wystąpiła w procesie pierwotnego akcesu do UE. Przykładem już zapoczątkowanego procesu tej swoistej zmiany paradygmatu jest faktyczne przeformułowanie kryteriów konwergencji i wytworzenie nowych mechanizmów solidarności w ramach Eurosystemu, wynikających m.in. z systemowej reakcji UE na następstwa pandemii COVID-19. W ten sposób znacząco zwiększono możliwości finansowania przez UE programów rozwojowych, co było możliwe poprzez unijną emisję długu.

Prof. Artur Nowak-Far, doradca programowy ds. euro w Fundacji Wolności Gospodarczej,
Szkoła Główna Handlowa w Warszawie

Tekst ukazał się 9 listopada 2022 r. w dzienniku „Rzeczpospolita”.