Przestańmy demonizować w Polsce euro pod pretekstem „obrony suwerenności”

Przestańmy demonizować w Polsce euro pod pretekstem „obrony suwerenności”

Przeciwnicy przyjęcia przez Polskę euro czynią to najczęściej pod fałszywymi sztandarami „obrony suwerenności”. W odniesieniu do pieniądza – bo przecież pieniądzem jest euro – ta „obrona suwerenności” łączy się z celową demonizacją unijnej waluty.

Autorem artykułu jest prof. Artur Nowak-Far, doradca programowy ds. euro w Fundacji Wolności Gospodarczej, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie

„Własna” polityka pieniężna

Najpoważniejszym argumentem, który miałby przemawiać przeciwko przyjęciu przez Polskę euro, jest „utrata możliwości formułowania i wdrażania własnej polityki pieniężnej”. W kontekście integracji walutowej, jest to w istocie rzeczy argument nawiązujący do zasady pomocniczości, która wymaga umieszczenia określonych działań w sferze publicznej na tym poziomie organizacji społeczeństwa, na którym będą one realizowane najbardziej skutecznie i najbardziej wydajnie.

W ramach polityki pieniężnej, argument taki implikuje, że polityka ta musi być prowadzona w Polsce, ponieważ uwzględni ona najlepiej potrzeby polskiej gospodarki. Ukrytym założeniem jest to, że Polska – jak długa i szeroka – w miarę jednolicie reaguje na zastosowane przez NBP środki polityki pieniężnej, czyli – w sumie – że jest optymalnym obszarem walutowym. Ale to nieprawda – poszczególne polskie regiony różnią się w intensywności swojej reakcji na działania banku centralnego, a stopa inflacji jest w nich różna.

Ważniejszą jednak kwestią jest to, że osoby trzymające „sztandary obrony łże-suwerenności” sugerują, czy wręcz zakładają, że w strefie euro polityka pieniężna jest formułowana i wykonywana przez jakieś „obce organy”. Przykładowo, Jarosław Kaczyński w – nie do końca jasnej – wypowiedzi z 20 listopada wprost wskazuje, że to „Niemcy stawiają to [przystąpienie do euro], jako warunek sine qua non tego, by realizować ich plany”. Tymczasem prawda jest taka, że wspólna polityka pieniężna jest domeną tzw. Eurosystemu (nie zaś samego EBC), który się składa z banków centralnych państw strefy euro oraz samego Europejskiego Banku Centralnego. Po wejściu państwa do strefy euro, prezes banku centralnego tego państwa staje się członkiem głównego organu decydującego w ramach Eurosystemu o kształcie polityki pieniężnej, tj. Rady Prezesów EBC. Od jego autorytetu i siły argumentów zależy wtedy to, jak zostaną one uwzględnione w jednolitej unijnej polityce pieniężnej. Nie ma tu jednak mowy o „kradzieży” suwerennych uprawnień Państwa przez jakieś zupełnie niezależne od niego organy UE. Mówimy raczej o sytuacji typowej dla wspólnego podejmowania decyzji w każdym międzynarodowym ciele, któremu Polska zawierzyła jakieś swoje uprawnienia, bo uznała, że „tak po prostu będzie lepiej”.

Własny pieniądz jako emblemat suwerenności

Historycy gospodarki i numizmatycy doskonale wiedzą, że piękny krakowski grosz Kazimierza Wielkiego należy do monet najrzadziej znajdowanych przez archeologów. Wiedzą także, że w czasach tego wybitnego króla najbardziej popularną w Polsce monetą były grosze czeskie. W czasach Kazimierza Wielkiego, podobnie zresztą jak przez większość dziejów gospodarczych Europy (a nawet świata), pieniądzem był szlachetny metal. Z tego powodu, rząd powstania listopadowego mógł płacić międzynarodowym dostawcom broni „holenderskimi florenami” wybijanymi na jego zamówienie z malutkim, ledwie dostrzegalnym orłem.

Polska pamięć historyczna i siła polskiej tożsamości narodowej nie zależy od tego, czy „polski pieniądz” jest kontrolowany wyłącznie przez Polaków. Dla siły Polski najważniejsze jest czy służy on zapewnieniu stabilnego funkcjonowania gospodarki i czy Polska ma wpływ na dotyczącą jej pieniądza politykę pieniężną. Euro te oczekiwania spełnia.

„Polskość” pieniądza nie zniknie w momencie przystąpienia Polski do strefy euro. Każde z państw tej strefy decyduje bowiem o narodowej emblematyce obecnej na monetach, które będą w nich w obiegu. Dlatego np. na litewskich monetach euro zobaczymy narodowy herb Litwy – Pogoń, na euro estońskich czy chorwackich – mapy Estonii i Chorwacji, zaś na euro greckich – wizerunki postaci zasłużonych dla walki o niepodległość Grecji. Narodowa emblematyka może przyczynić się wręcz do szerszej promocji Polski za granicą.

Większy udział Polski w decydowaniu o Unii Europejskiej

Z chwilą przystąpienia Polski do strefy euro zwiększy się udział naszych przedstawicieli nie tylko w tworzeniu wspólnej polityki pieniężnej Eurosystemu (co w tej chwili jest niemal niemożliwe). Znacząco zwiększy się również wpływ Polaków na decyzje, które podejmowane są w UE w sferze gospodarczej. Obecne wpływ ten wręcz maleje, co osoby trzymające „sztandary łże-suwerenności” skrzętnie przemilczają.

Chodzi o to, że jeżeli nie jest się w strefie euro, nie uczestniczy się w tzw. Eurogrupie. Eurogrupa to forum uzgadniania wspólnych stanowisk w Radzie UE (tzw. ECOFIN) państw, które euro posiadają. Kurczące się grono państw spoza strefy euro nie ma takich możliwości.

Krótko mówiąc, z powodu nieprzyjęcia euro, suwerenność Polski rozumiana jako możliwość realizowania własnych interesów narodowych w przestrzeni wewnętrznej i zewnętrznej zmniejsza się a nie poszerza.

Przyjęcie euro wzmocni suwerenność Polski 

Nie wierzmy tym, co pod pretekstem obrony suwerenności znów chcą dla Polski „mniej Europy”. Wiele z tych osób już wcześniej próbowało odwieść nas od członkostwa w Unii Europejskiej. Zapewne pojawiło się także wielu innych „obrońców suwerenności”. Zgadzamy się z nimi co do tego, że o suwerenność trzeba dbać. Ale uważamy, że właśnie dlatego, należy pilnie zadbać o interesy Polski, silną pozycję w UE, dobre funkcjonowanie naszej gospodarki i przyjąć euro.

 

Tekst ukazał się 17 stycznia 2023 r. na portalu „Bezprawnik.pl”.