Złoty dziś, euro jutro – ale przygotowania już teraz. Komentarz do stanowiska Domańskiego

Minister finansów Andrzej Domański stwierdził w Luksemburgu, że Polska „na razie nie prowadzi prac nad przystąpieniem do strefy euro”, argumentując, że nie spełnia kryteriów konwergencji i korzysta ze złotego przy szokach gospodarczych.
Jednak, odnosząc się do słów Ministra, same przygotowania do euro niosą realne korzyści już na etapie spełniania warunków.
Choć minister Domański słusznie wskazał, że Polska musi jeszcze spełnić wymogi przyjęcia euro – stabilność cen, umiarkowany dług publiczny i deficyt, stabilny kurs walutowy, niski wzrost stóp procentowych – to sam proces przygotowawczy przynosi pozytywne efekty.
Jak zaznacza Marek Tatała, prezes Fundacji Wolności Gospodarczej: „żeby mieć euro w Polsce musimy obniżyć inflację, mieć zrównoważone finanse publiczne, czy pilnować limitu długu publicznego. Choćby dla tych aspektów warto przygotować Polskę do tego kroku” .
Złoty – zaleta, ale i ograniczenie
Minister podkreślał, że zabezpieczenie złotego pozwala reagować na zewnętrzne kryzysy, co zapobiegło recesji. To istotne, lecz jednorazowe.
Przygotowania do strefy euro wprowadzają trwałe mechanizmy stabilizacji makroekonomicznej, co wzmacnia odporność na przyszłe szoki – zarówno finansowe, jak i geopolityczne.
Korzyści dla gospodarki i biznesu
Już sama zgoda dołączenia Polski do euro – choćby w perspektywie – przyniosłaby szereg korzyści:
- eliminacja ryzyka kursowego i kosztów wymiany przy działalności międzynarodowej
- niższe oprocentowanie kredytów, szczególnie hipotecznych w euro
- większa przewidywalność waluty, co wspiera inwestycje biznesowe i eksport
Ponadto Tatała wskazuje, że euro to także korzyści geopolityczne – wzmocniona integracja z UE i większa pozycja w centrum decyzyjnym.
Polska nie może zostać w tyle
Z jednej strony minister Domański słusznie podkreśla konieczność spełnienia konwergencji, z drugiej – całkowite odłożenie procesu może osłabiać naszą pozycję. Podczas gdy Bułgaria przygotowuje się do wejścia do strefy euro już w 2026 r., Polska powinna dążyć do tego, by jak najszybciej spełniać wymagane kryteria.
Nie oznacza to “szybkiego przyjęcia euro”, czym straszą czasami przeciwnicy unijnej waluty, choć wiadomo, że proces ten zajmie kilka lat. Dobre przygotowanie gospodarki to podstawa, by na przyjęciu euro skorzystać. Co więcej możemy uczyć się na doświadczeniach innych krajów, które przechodziły na euro.
Dążenie do konwergencji mobilizuje do dyscypliny fiskalnej, obniżania inflacji i uporządkowania finansów publicznych oraz wzmacnia zaufanie inwestorów.
Rozpoczęcie przygotowań to także sygnał dla obywateli i zagranicznych inwestorów, że Polska traktuje przyszłość wspólnej waluty poważnie. Czas, aby Polska obrała kurs na euro!