Letnie podróże pokazują, dlaczego euro się opłaca

Sezon wakacyjny to czas, gdy miliony Polaków wyjeżdżają za granicę – często do krajów Unii Europejskiej, w tym do państw strefy euro, choć nie tylko. To właśnie podczas takich wyjazdów najbardziej odczuwamy różnice między płatnościami w złotówkach a euro.
Mimo, że debata o przyjęciu wspólnej waluty toczy się przez cały rok, to latem szczególnie widoczne są korzyści z funkcjonowania w jednej unijnej przestrzeni walutowej.
Jedna waluta, mniej problemów
Euro eliminuje konieczność wymiany walut, unika się kosztów przewalutowania i ryzyka wahań kursowych. Dla mieszkańców krajów strefy euro to oznacza mniej stresu przy planowaniu wakacyjnego budżetu.
Unika się też nieprzyjemnych niespodzianek, takich jak niekorzystne kursy w kantorach czy dodatkowe prowizje bankowe za transakcje kartą.
– Pomimo nowoczesnych form płatności oraz dostępnych na rynku narzędzi finansowych umożliwiających wymianę walut, które oferują banki czy start-upy finansowe, sama konieczność wymiany złotówek na euro podczas podróży do krajów strefy euro jest źródłem niedogodności i generuje koszty transakcyjne – przypominaliśmy na łamach naszego portalu kursnaeuro.pl
Wyjaśnialiśmy to wówczas na konkretnych przykładach: – Wypożyczenie samochodu za granicą wiąże się często z użyciem polskiej karty kredytowej i koniecznością zapłacenia prowizji dla banku.
Bezpieczeństwo i uznawalność
Euro to nie tylko wygoda, ale i zaufanie. To druga – po dolarze amerykańskim – najczęściej używana waluta świata.
Jak tłumaczy prof. Artur Nowak-Far z SGH, Polki i Polacy, którzy w ostatnim dwudziestoleciu byli na wakacjach za granicą, z pewnością doświadczyli silnej międzynarodowej pozycji euro.
– Nawet w państwach, których walutą nie jest euro, mogli tam albo wymienić zabrane z kraju euro na walutę państwa, w którym gościli, albo wręcz po prostu zapłacić w euro za produkty i usługi. W takich państwach jak np. Turcja euro jest przyjmowane powszechnie na równi z walutą rodzimą i dolarem. Jest to kwestią powszechnego zaufania do wspólnego europejskiego pieniądza – wyjaśniał w felietonie dla “Gazety Wyborczej” prof. Nowak-Far.
Co zyskuje konsument?
Dla mieszkańców państw strefy euro wyjazdy zagraniczne np. do Włoch, Grecji, Chorwacji, czy Hiszpanii oznaczają łatwiejsze zakupy w sklepach, brak opłat za przewalutowanie przy płaceniu kartą i przewidywalne ceny – bez konieczności przeliczania.
Niedługo będzie to dotyczyć także Bułgarii, która prowadzi intensywne przygotowania do przyjęcia wspólnej waluty.
Euro to oczywiście także liczne korzyści poza wakacjami. Dlatego, jak przypominał prof. Nowak-Far na łamach Bezprawnik.pl, nie należy demonizować w Polsce euro pod pretekstem „obrony suwerenności”.
Zamiast tego, jego zdaniem, powinniśmy patrzeć na fakty: – Dla siły Polski najważniejsze jest czy pieniądz służy zapewnieniu stabilnego funkcjonowania gospodarki i czy Polska ma wpływ na dotyczącą jej pieniądza politykę pieniężną. Euro te oczekiwania spełnia – argumentował.
Dlatego, życząc udanych urlopów, przypominamy, że wprowadzenie euro, to nie tylko gest polityczny, ale realne ułatwienie życia dla milionów obywateli. A sezon wakacyjny to najlepszy moment, by przekonać się o tym na “własnym portfelu”.